Matka Nomadka z córką.

Matka Nomadka z córką.

Friday 24 February 2017

dzień dobry



dzień dobry
i do zobaczenia
wdzięczne za piękny czas w wiosce Bunutan
wyruszamy dziś dalej
na wybrzeże




Tuesday 21 February 2017

nasze wiejskie balijskie życie



Tu i teraz... te piękne spotkanie po dwóch latach balijskich przyjaciół Lilki... Czysta radość.





















































































Saturday 18 February 2017

wybrzeże







































































podróże po wyspie



Przemierzamy skuterem południową cześć wyspy. Mijamy wioski a pomiędzy nimi bijące swym zielonojaskrawym blaskiem pola ryżowe ciągące się po horyzont oraz co jakiś czas balijski orszak ceremonialny. Balijczycy niemal co chwilę swoje świętują hinduistyczne święta lub zdarzenia rodzinne. Każde narodziny czy śmierć są tu ceremonialnie uczczone przez niemal całą wioskę. Lila dzielnie siedzi w chuście i kiedy ja skupiam się na drodze, opowiada mi tą znaną mi rzeczywistość na nowo. O tym, że pani zamiast parasola ma dużego liścia nad głową, na motorze obok jedzie cała rodzina z kurami pod pachą, a na horyzoncie widać wielką górę, z której leci dym (wulkan). Pyta o wszystko co ją zdumiewa, niepokoi i fascynuje...

Spragnione odpoczynku zatrzymałyśmy się przy moście nad rzeką. Zobaczyłam kobiety zbierające kamienie w rzece. Po uzbieranym koszu niosły je na głowie po wysokich schodach. Kiedy jedna z nich dotarłą do nas na górę, przebywszy tak męczącą trasę z kamieniami, obdarowała nas pełnym ciepła, szerokim uśmiechem. Kwintsencja tej części świata.


PS. Balijki niemal wszystko noszą na głowie. Ponoć to o wiele zdrowsze dla kręgosłupa, niż noszenie na rękach.

















































Tuesday 14 February 2017

I znów...


Znów Indonezja naszym domem. Po trzech dniach podróży dotarłyśmy do miejsca, do którego tak tęskniłam od miesięcy. Wyspa Bali, wyspa fascynująca, z niepowtarzalną energią tutejszej hinduistycznej duchowości. Mieszkamy w tutejszej wiosce Butunan nieopodal Ubud. Nocą śpią nad nami na tradycyjnie rzeżbionym drewnianym suficie jaskrawo zielone jaszczurki, przed domem wiszą banany, kokosy oraz całą tą mocno nasyconą kolorami rzeczywistość przenikają zapachy kadzideł z tutejszych świątyń, które są przy każdym domostwie. Jesteśmy tu od kilku dni, ale jeszcze regenerujemy siły po zmianie klimatu i strefy czasowej. Niby tu czas inaczej płynie, niemal go nie ma, czynności są wyznaczane położeniem słońca na niebie i fazami księżyca, ale nasze ciała jeszcze funkcjonują po europejsku. Kiedy Wy idziecie spać, my zaczynamy dzień... i zaczynamy co dzień naszą przygodę. Matka i córka na krańcu świata.