Co rano wybieramy się do warungu czyli lokalnego sklepiku
i wygrzebujemy spośród bambusowych koszyków
to, czym Matka Natura karmi Indonezyjczyków.
Dziś przyniosłyśmy między innymi
garść korzeni kurkumy.
Będę wyczarowywać z niej ciepły napar
z dodatkiem asam
czyli tutejszego kwaśnego owocu,
imbiru i czerwonego cukru.
Idealny na wzmocnienie.
A dzisiejsze menu prezentuje Lilka:
korzenie kurkumy
Lilkowe śniadanie: świeże tofu z czerwonym ryżem
kiełki
kukurydza prosto z pola
słynne indonezyjskie tempeh czyli sfermentowana soja w tabliczkach.
moja wielka miłość
przygotowywanie tempeh:
tradycyjnie namaczane w osolonej wodzie z ugniecionym wcześniej w moździerzu czosnkiem i odmianą indonezyjskiej czerwonej cebuli
usmażone tempeh podane z ryżem, kiełkami, szpinakiem, orzechami i makaronem ryżowym
tofu
W Indonezji ręcznie wyrabiane można znaleźć niemalże wszędzie
świeże liście szpinaku
dla Lilki podane z indonezyjskim bubur
czyli kleikiem ryżowym
w wersji z tofu
na deser miąższ z kokosa
a do picia kokosowy sok
No comments:
Post a Comment